Dnia 28 sierpnia przeżywaliśmy niedzielę inwestycyjną na Świętym Krzyżu, dziękowaliśmy wszystkim przyjaciołom i darczyńcom za wsparcie odbudowy Świętego Krzyża. Z tej okazji superior o. Marian Puchała OMI wygłosił kazania na wszystkich mszach świętych, przypominając historię tego miejsca. Poniżej tekst tego dzisiejszego kazania.
Kazanie na XXII Niedzielę zwykłą /C/, Święty Krzyż 2022 r. Marian Puchała OMI
Drodzy; Siostry i Bracia, Czciciele Chrystusowego Krzyża.
"Przyszliście do góry Syjon, do miasta Boga żywego - Jeruzalem niebieskiego...na uroczyste zgromadzenie, do kościoła Jezusa Chrystusa, do Pośrednika między Bogiem a ludźmi /Hbr. 12,18/ - usłyszeliśmy przed chwilą w drugim czytaniu Pisma Św.
Przyszliście na górę Świętego Krzyża, gdzie od 1000 lat króluje Jezus Zbawiciel ze swym zwycięskim Krzyżem.
Ale jak pisał przed laty o Świętym Krzyżu Klemens Chojan w "Ilustrowanym Miesięczniku Świętokrzyskim; "obrano go ze czci, zrujnowano, wreszcie o nim zapomniano. Kiedyś każdy polski król uważał sobie za świętą powinność czołem uderzyć przed cudowną Relikwią Drzewa Krzyżowego. Przybywali tu prosić o pomyślność Rzeczypospolitej przed zbrojnymi rozprawami na Grunwald, Smoleńsk, Chocim... a klasztor? Klasztor przyległ w ciężkiej i smutnej zadumie na szczycie Łysej Góry i liczy owe lata świetności i hańby."
Siostry i Bracia, Przyjaciele i Darczyńcy Świętego Krzyża,
Dzisiaj przyszliśmy tutaj, by dziękować Bogu i Wam za ocalenie tego wymownego miejsca, pierwszego Sanktuarium na ziemiach polskich, które znane było i jest od wieków, które zmagać się musiało z przeciwnościami tego świata od samego początku swego istnienia. Napaści, grabieże, najazdy Tatarów, Litwinów, Szwedów, Niemców i Rosjan niosły śmierć i pożogę. Ginęli Benedyktyni, kościół i klasztor wielokrotnie płonęły, ale dzięki Opatrzności Bożej i mądrości władców Rzeczypospolitej zawsze podnoszone były z gruzów i niebytu. Coś co miało przestać istnieć, dzięki wierze i hojności Monarchów powracało do życia. Albowiem Boga i Jego zamysłów nie można zniszczyć i wyrwać z duszy narodu polskiego. Wiele razy próbowano zhańbić to miejsce, wykorzenić z historii i tradycji polskiej.
Nawet po niesprawiedliwej i złodziejskiej kasacie klasztoru benedyktyńskiego na Świętym Krzyżu w 1819 r. pielgrzymi nie przestali tu przychodzić, i Relikwie Drzewa Krzyża Świętego już po roku czasu powróciły z Nowej Słupi na Święty Krzyż, by tu nadal odbierać cześć i chronić to miejsce.
W 1882 roku car zamienił klasztor w ciężkie więzienie, zwane "'polskim Sachalinem", w którym zginęło wielu więźniów.
Po 50 latach przejął je inny okupant, hitlerowski władca, jak pałeczkę przekazywaną w sztafecie dziejów. W ciągu kliku lat zginęło tutaj ponad 6 tyś. jeńców radzieckich pochowanych na polanie "Bielnik". Więźniowie dziesiątkowani byli przez ciężką pracę, choroby i głód, dochodziło nawet do przypadków kanibalizmu. Najstarsi mieszkańcy okolicznych miejscowości z pewnością pamiętają jeszcze ten obóz śmierci z wysokim murem i wieżyczkami strażniczymi.
Aż wreszcie na prośbę biskupa sandomierskiego w 1936 r. do opuszczonego i zrujnowanego klasztoru i kościoła przyszli Misjonarze Oblaci M. N. w myśl słynnego już powiedzenia; że benedyktyni wybierają wyżyny, cystersi doliny a oblaci ruiny. Co zastali w Sanktuarium?
O. Klemens Dąbrowski, Benedyktyn, pisze w swojej kronice; "w pomieszczeniu dawnej słynnej biblioteki leży jeszcze na podłodze ze 200 podartych i zniszczonych woluminów. Zimą leżały tu zaspy śniegu, gdyż nie posiadała ona już nawet okien. Biblioteka, niegdyś jedna z pierwszych w Polsce pozbawiona swoich skarbów, smutny przedstawia widok".
"Obrazy Franciszka Smuglewicza w kościele są w opłakanym stanie. Wyglądają jakby zupełnie wypłowiałe albo wymokłe. Jeden nawet rozdarł się od wilgoci, i jeżeli jeszcze tu jakiś czas pozostaną, ulegną zupełnemu zniszczeniu”.
Nie zrażając sie tym wszystkim, Oblaci z wielką gorliwością podjęli się dzieła odnowy i rekonstrukcji cennego zabytku. Ponieśli przy tym daninę męczeństwa i krwi. Byli torturowani, więzieni i prześladowani a 5 świętokrzyskich Oblatów zginęło w obozie Auschwitz.
Siostry i Bracia,
Aż do dziś kontynuujemy tę rewitalizację Świętego Krzyża, której jesteście świadkami, dzięki dotacjom Unii Europejskiej, Ministerstwa Kultury i Waszej pomocy.
W 2013 roku, gdy na ukończeniu była już odbudowa wieży na kościele papież Benedykt XVI ogłosił Kościół Trójcy Świętej bazyliką mniejszą, a kilka lat później Prezydent RP, Pan Andrzej Duda świętokrzyskie wzgórze objął swym patronatem i ustanowił Pomnikiem Historii.
I mamy nadzieję, że już wkrótce dokona się sprawiedliwość dziejowa, że wreszcie po 30 latach starań klasztor powróci w swe odwieczne granice, że "szpitalik" i skrzydło zachodnie znajdą sie w granicach zespołu klasztornego, jak dawniej, i Sanktuarium będzie mogło wreszcie normalnie funkcjonować, służyć Bogu i ludziom.
Dziękujemy Wam Siostry i Bracia, przybyli z bliska i z daleka, za modlitwę w tym miejscu, za ciągłe zainteresowanie naszymi dziejami, za wasze wsparcie duchowe i materialne, za ofiarowane cierpienia, by nasze Sanktuarium istniało nadal i żyło, by było coraz piękniejsze, jak widać, by cieszyło oczy i serca, i by już nikt nigdy nie podnosił ręki na to dzieło Bożej mocy, które przetrwało tyle wieków i pokoleń, tyle lat hańby, upokorzeń i kaźni.
A gdy zastępy szatańskie znowu wołać będą, by oddawać tu cześć bożkom; mgle i ciemnościom, burzom i wiatrowi /por. Hbr. 12, 18/, módlmy się i wołajmy; Panie, do kogo pójdziemy, Ty masz Słowa życia wiecznego. Amen