Przekazy kronikarskie opisujące pojawienie się benedyktynów na Łyścu są sprzeczne ze sobą i pełne legend. Kroniki i dokumenty dotyczące wczesnego okresu uległy zniszczeniu w czasie napadów Tatarów. O. Rufin w 1611 roku napisał w swojej „Historii o Drzewie Krzyża": Kiedy Krzyż Święty poganie wzięli, w niwecz przywileje popsowano, jako insze rzeczy na ten czas rozszarpano. Starano się później odtworzyć historię konwentu. Fragmentarycznie zachowa¬ną tradycję uzupełniono domysłami, które snuto z myślą uświetnienia przeszłości klasztoru i podbudowania prawa do tytułu arcyopactwa oraz przywództwa innym klasztorom benedyktyńskim. Najstarsza monografia o Św. Krzyżu łączy wzniesienie kościoła przez Dąbrówkę z jednoczesnym osiedleniem się zakonników: Dąbrówka kazala zbudować kościół i poświęcić ku czci i chwale Wielebnej Świętej Trójcy. Tamże wezwawszy sześć mnichów z zakonu św. Benedykta, mężów poboż¬nych z Zozea, miasta czeskiego, zbudowała im klasztor niewielki. Równocześnie tenże autor przypisuje Bolesławowi Chrobremu funkcję opactwa w 1006 roku, ale nic nie mówi o sprowadzeniu mnichów z Monte Cassino. Dopiero Długosz podaje, że król Boleslaw zwrócił się do konwentu cassińskiego z prośbą o przysłanie stamtąd zakonników do zasiedlenia nowo powstającego klasztoru na Łysej Górze. W późniejszych czasach benedyktyni: Rufm, Kwiatkiewicz, Jabłoński wspominali o pierwszych pustelnikach czeskich, ale mocno podkreślali, że Chrobry sprowadził benedyktynów z Włoch i to był właściwy początek istnienia opac¬twa na Łysej Górze. Dowodów na potwierdzenie tej tezy dotychczas nie znaleziono. Już w 1650 roku opat Sierakowski polecił swym wysłannikom, aby wyszukali w archiwum cassińskim ślady pochodzenia benedyktynów świętokrzyskich z Monte Cassino. Niestety, poszukiwania nie przyniosły pożądanych wyników. Wiemy natomiast, że papież Pius IV w 1562 roku nadając odpusty kościołowi świętokrzyskiemu dopiero wtedy dopuścił miejscowych zakonników do uczestnictwa we wszystkich prawach, indultach i przywilejach, którymi cieszyła się kongregacja cassińska. W blisko sto lat później w 1652 roku na posiedzeniu kapi¬tuły generalnej w Wenecji klasztor świętokrzyski otrzymał zjednoczenie z kongregacją cassińska. Powyższe fakty podważają twierdzenie benedyktynów świętokrzyskich o ich pochodzeniu cassińskim. Znawca dziejów klasztoru świętokrzyskiego, ks. Gacki, analizując stare przekazy benedyktyńskie, przyjmuje możliwość osiedlenia się niektórych benedyktynów obrządku słowiańskiego z klasztoru sazawskiego (Zozea). Mogło się to stać nie za czasów Dąbrówki, bo wtedy nie tylko klasztor sazawski, ale żaden inny nie istniał na terenie Czech, lecz w następnym wieku między 1054 a 1094 rokiem. Wówczas siłą wprowadzono w tym klasztorze obrządek łaciński. Przywiązani do starych obrzędów niektórzy zakonnicy mogli się osiedlić na Św. Krzyżu jako pustelnicy. Jest to jednak hipoteza mało prawdopodobna. Również ks. Gacki wysunął przypuszczenie, iż Bolesław Krzywousty sprowadził benedyktynów z Węgier. Stało się to w r. 1113. Po oślepieniu brata, wskutek czego Zbigniew zmarł, spadła na Krzywoustego klątwa rzucona przez arcybiskupa Marcina. Książe upokorzył się, odosobnił od ludzi, pościł, przywdział wło-siennicę, pielgrzymował do klasztoru św. Idziego w Samogywar na Węgrzech i do grobu św. Stefana, boso też szedł do Gniezna, do grobu św. Wojciecha. Ofiarował kościołom bogate dary i uniknął losu stryja, króla Bolesława Śmiałego. W czasie pokutnej pielgrzymki do opactwa w Samogywar Bolesław zaprosił benedyktynów do Polski, którzy osiedlili się w Sieciechowie i na Świętym Krzyżu. Benedyktyni chętnie przyjęli zaproszenie, ponieważ w XII wieku Węgry posiadały o wiele więcej klasztorów niż Polska (około 80). Węgierscy mnisi mogli również ze sobą przywieźć relikwie Św. Krzyża, które niegdyś należały do św. Emeryka. W pewnej mierze uzasadnienie tej tezy znajdujemy w benedyktyńskich monografiach o Św. Krzyżu, w których dużo się mówi o początkach chrześcijań¬stwa na Węgrzech. Wiele też miejsca poświęca się życiorysowi św. Stefana I i jego syna Emeryka. Natomiast w historii klasztoru nie wspomina się o wydarzeniach, jakie miały miejsce za Mieszka II i po jego śmierci. Ponadto ważnym dowodem jest tradycja o węgierskim pochodzeniu relikwii Krzyża Świętego. Do tej koncepcji przychylali się współcześni badacze: P. Dawid i K. Maleczyński. Ostatnio lansuje się opinię, że mnisi tynieccy zasiedlili Św. Krzyż. Jako dowód podaje się, że między opactwem świętokrzyskim i tynieckim zachodziła wymiana opatów. Rzeczywiście, taka wymiana, a raczej przesunięcia miały miejsce. Pod koniec XII wieku świętokrzyski opat Milwan opuścił Św. Krzyż i objął opac¬two tynieckie. Podobnie uczynił w XII wieku opat Lutfryd. W XIV wieku opat Wojciech zrezygnował z opactwa na Świętym Krzyżu i objął obowiązki opata w Tyńcu. Można by z tych faktów wnioskować, że między Tyńcem a Św. Krzyżem istniała więź proweniencji. Jednak na takim dowodzie nie można się oprzeć, gdy weźmie się pod uwagę realia historyczne. W średniowieczu, a nawet w czasach nowożytnych był zwyczaj, że patronowie obsadzali biskupstwa, opactwa a nawet probostwa. W Polsce również król albo książę typował kandydatów na stanowiska (ościelne. Na Św. Krzyżu przemożny wpływ na wybór opata mieli król i biskup crakowski, bo na terenie jego diecezji znajdowało się opactwo na Łysej Górze. Przykładów jest bardzo dużo. Podam dwa bardzo charakterystyczne: Opat Jan, faworyt, i spowiednik króla Kazimierza Wielkiego, został zmuszony przez bpa kra¬kowskiego Floriana Mokrskiego do zrezygnowania z opactwa w Tyńcu. Jednak wpływ króla sprawił, że objął równorzędne stanowisko opata na Św. Krzyżu. Mikołaj Drozdek, kapelan króla Władysława Jagiełły, został opatem na Św. Krzyżu w 1424 r. Po dwóch latach, pobożny i pokorny złożył urząd, aby oddać się życiu pustelniczemu. Następcą Drozdka został Wojciech Łysy. Po roku rządów na Św. Krzyżu przeniósł się z woli monarchy na opactwo w Lubiniu, a na jego miej¬sce na Św. Krzyżu król osadził ponownie Mikołaja Drozdka. Przesunięcie opata ze Św. Krzyża do Tyńca świadczyło o większej łaskawości króla, bo opactwo tynieckie było zamożniejsze i położone blisko Krakowa. Za protekcją króla opaci świętokrzyscy zostawali też biskupami. Przez kilka wieków istniał spór między Tyńcem a Świętym Krzyżem, który klasztor jest starszy, a tym samym przysługuje mu tytuł arcyopactwa. W tym sporze Tyniec nie przywoływał faktu, że w tym to a w tym roku grupa mnichów z Tyńca udała się na Łysą Górę i zasiedliła nowe opactwo. I to przeczy opinii, że Tyniec był macierzystym opactwem Św. Krzyża. Skąd przybyli benedyktyni - sprawa nadal jest otwarta i nie ma jasnej odpowiedzi.