Mario Borzaga urodził się w Trydencie 27 sierpnia 1932 r. W wieku 11 lat wstąpił do diecezjalnego małego seminarium, później kontynuował studia w wyższym seminarium do I roku teologii. W wieku 20 lat wstąpił do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. 21 listopada 1953 r. złożył pierwsze śluby i powrócił do studiów teologicznych w scholastykacie oblackim w San Giorgio Canavese (Turyn). Przez cztery lata przygotowuje się poprzez studium i modlitwę do misji ad gentes, o której marzy od dawna. 21 listopada 1956 r. składa śluby wieczyste. Kilka miesięcy później napisał: Zbliżam się do kapłaństwa niczym matka oczekująca narodzin… Pragnę formować w sobie głęboką wiarę i miłość, twarde niczym granit; bez tego nie będę mógł być męczennikiem…
24 lutego 1957 r. został wyświęcony na księdza; Msza prymicyjna została odprawiona w niedzielę 28 kwietnia w katedrze w Trydencie, jego parafii. 2 lipca otrzymał swoją obediencję do Laosu. 31 października, razem z pierwszą grupą włoskich oblatów, wyrusza z Neapolu do Laosu. Ma zaledwie 25 lat, jest najmłodszy w całej ekspedycji.
Po miesiącu podróży dociera do Paksane, gdzie zaczyna rok adaptacji: nauka języka, zwyczajów laotańskich itd. Na stażu w Keng Sadok stara się jak najszybciej wejść w kontakt z osobami, którym może głosić Dobrą Nowinę. Jego Dziennik człowieka szczęśliwego (opublikowany w latach 1985–1986, później w 2005 r.) i obfita korespondencja pozwalają odkryć niezwykle trudną i złożoną misję.
W grudniu 1958 r. o. Mario Borzaga OMI został wysłany do wioski Kiucatiam (Louang Prabang). W służbie wspólnocie chrześcijańskiej plemienia Hmong zajmuje się formacją katechistów, odwiedzinami rodzin i opieką nad chorymi, którzy każdego dnia pukają do jego drzwi. W niedzielę 24 kwietnia 1960 r. po Mszy św. Hmongowie z Pha Xoua przyszli do o. Borzagi. Poprosili o odwiedzenie ich wioski, oddalonej o trzy dni pieszej drogi przez lasy i górskie polany.
Mario przygotowuje się w pośpiechu do wyprawy misjonarskiej na piętnaście dni, chce zdążyć przed porą deszczową. Wyrusza 25 kwietnia i towarzyszy mu młody katechista Paul Thoj Xyooj. To będzie podróż bez powrotu. Poszukiwania rozpoczęte po zaginięciu dwóch wędrowników nie dadzą żadnych rezultatów. Świadectwa zbierane od samego początku, ale przede wszystkim w ciągu ostatnich lat potwierdzają tylko to, co było pewnością dla Hmongów: dwaj apostołowie zostali schwytani i zgładzeni przez członków partyzantki. W wieku 27 lat o. Mario Borzaga spotkał się ze Stwórcą. Czyż nie napisał w swoim dzienniku: Ja również jestem wybrany dla męczeństwa?
Każdego dnia, nigdy nie brakuje nam ludzi chorych, o których trzeba się troszczyć; wiele godzin spędzonych w tym ćwiczeniu miłości i cierpliwości… Jest nas około 15 ludzi tutaj w misji – ojców, studentów i katechistów, włączając kobiety i dzieci – którym musimy zapewnić chleb, albo raczej powszedni ryż… Ponadto dyrektywy Propaganda Fide wymagają, aby każdy misjonarz spędził przynajmniej dziesięć dni w miesiącu wśród pogan, aby ich ewangelizować: to nie pozostawia mi niemal żadnego czasu na spoczynek na laurach… Ale praca taka jak ta jest warta tego; Pan błogosławi naszym skromnym wysiłkom. Co się tyczy wojny, nasza strefa jest ciągle spokojna, od kiedy otwarto drogę przechodzącą przez naszą wioskę z Vientiane do Louang Prabang; obecnie rebelianci trzymają się z dala od przejezdnych dróg. Mówi się, że odczuwa się zagrożenie; dlatego możesz zobaczyć naszych ludzi trzymających straż nad wioską w czasie nocy. Co do nas, idziemy naprzód bez lęku; zatrzymamy się tylko, jeśli Pan tak zadecyduje. Potrzebujemy tylko łaski Boga. Co się tyczy reszty, nawet jeśli nasze potrzeby materialne są ogromne, każdego dnia te rzeczy wydają się ze wszystkiego zbyteczne.
List bł. Mario Borzagi do wujka, księdza, 6 stycznia 1960 r.