Twoja intencja mszalna została wysłana.
Wystąpił nieoczekiwany błąd formularza.
Proszę spróbować ponownie.
Wyszukiwarka
Święty
Krzyż
Strona główna » Aktualności » Rozmowa o Krzyżu z ks. Karolem Antoniewiczem SJ
Wielu pielgrzymów w odpustowe poniedziałkowe popłudnie, po wysłuchaniu słuchowiska, które poprzedziło Eucharystię sprawowaną przez ks. abr Salvatore Pennacchio, pytało się o dostępność tekstów, które stały się inspiracją do powstania montażu słowno-muzycznego, przygotowanego przez o. Krzysztofa Czepirskiego OMI - rektora bazyliki na Świętym Krzyżu i naszych współbraci diakonów Wojciecha i Dawida a także nowicjuszy. Słuchowisko, które poprowadzili nasi współbracia, oparte było o teksty, pieśni i kazania spisane przez ks. Karola Antoniewicza SJ.
Ciało ks. Karola Bołoza Antoniewicza spoczywa w kyptach kościoła pw. św. Jakuba Większego w Obrze. To kościół parafialno - seminaryjny, w którym posługują Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Poniżej prezentujemy cały tekst słuchowiska.
Rozmowa o krzyżu z o. Karolem Bołozem Antoniewiczem – jezuitą
Pieśń do Krzyża w artystycznym wykonaniu:
Panie Ty widzisz, krzyża się nie lękam,
Panie Ty widzisz, krzyża się nie wstydzę,
Krzyż Twój całuję – i pod krzyżem uklękam,
Bo na tym krzyżu Boga mego widzę!
Do krzyżam zwrócił wszystkie me życzenia,
Do krzyżam przybił błędnych myśli roje,
Bo z krzyża płyną promienie zbawienia,
Bo z krzyża płyną zmartwychwstania zdroje!
Pod krzyżem świata starty i złamany,
Pragnę już odtąd krzyż Twój w duszy nosić!
Niewoli świata pokruszyć kajdany,
Bym mógł na krzyżu – krzyża chwałę głosić.
Nie zasłużyłem, abyś mnie pocieszył,
Bom przez czas długi tak od Ciebie stronił!
Gdyś na mnie wołał, do Ciebiem nie spieszył,
I łez tak wiele, tak marniem roztrwonił.
A Tyś mi podał pierwszy rękę Twoją,
Abym na krzyża mógł powrócić drogę!
A jam nią wzgardził – dziś pod krzyżem stoję,
Bo już bez Ciebie dłużej żyć nie mogę!
Bom znalazł w krzyżu to com w szczęściu stracił:
Pokój i wiarę – miłość i nadzieję;
Ubogą duszę Tyś łzami zbogacił,
Przystroił cierniem, który nie więdnieje.
A serce wspomnień, nosząc krwawą ranę,
Samotnie życia pielgrzymkę odbędzie:
Czyń co chcesz ze mną, pod krzyżem zostanę:
Krzyż był kolebką, krzyż mym grobem będzie.
Prowadzący: Panie Jezu, Chryste! Drzewo Krzyża, które adorujemy od tysiąca lat na tej Świętej Górze zostało uświęcone Twoją Męką i Twoją Odkupieńczą Śmiercią. Relikwie Drzewa Krzyża Świętego są największym świadkiem tego dzieła, które dokonałeś na krzyżu dla naszego zbawienia. Niezliczone rzesze chrześcijan, na przestrzeni wieków Krzyżowi Świętemu oddawało należną mu cześć. Mury łysogórskiego opactwa są odwiecznymi tego świadkami. Niezliczone rzesze chrześcijan pozostawiło wiele pięknych świadectw, słów, utworów muzycznych i pieśni chwalących Ciebie – Boga Ukrzyżowanego na Drzewie Krzyża. Dziś do naszej adoracji Ciebie, Panie Ukrzyżowany między niebem i ziemią, zaprosiliśmy człowieka, którego pieśń sławiącą Twój krzyż przed chwilą wysłuchaliśmy. To człowiek, którego biografowie nazwali Karolem od Krzyża, Poetą Krzyża, Poetą wszystkich cierpiących i osieroconych…. Chcemy dziś posłuchać świadectwa o roli krzyża w ludzkim życiu. To świadectwo księdza Karola Bołoza Antoniewicza, jezuity, którego ciało spoczywa od 168 lat w podziemiach seminaryjnego kościoła Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze. Urodził się 6 listopada 1807 roku we Lwowie, a zmarł 14 listopada 1852 roku w Obrze. Jego życie zgasło nagle… Była to niedziela – dzień pański – wczesnym rankiem…
Odszedł wówczas z tego świata do wiekuistej chwały człowiek wycieńczony przez cholerę i tyfus. Odszedł w opinii świętości ktoś, kto: Ormianinem był z pochodzenia, Polakiem z wyboru, chrześcijaninem z przekonania, z wykształcenia adwokatem, ziemianinem z umiłowania natury, oficerem wojska polskiego i uczestnikiem Powstania Listopadowego z potrzeby serca i patriotyzmu, podróżnikiem z zamiłowania, tułaczem prześladowanym przez zaborców władzę, ojcem pięciorga przedwcześnie zmarłych dzieci, wdowcem z woli Bożej, romantycznym poetą i pisarzem natchnionym, aż w końcu kapłanem Towarzystwa Jezusowego wybranym przez Boga, który przemierzając Polskę jako misjonarz ludowy przybył na Święty Krzyż, aby tu szukać natchnienia dla głoszenia chwały Krzyża.
Ksiądz Karol Bołoz Antoniewicz – jezuita. Przez biografów nazwany był „Piewcą i Miłośnikiem Krzyża”, bo nikt z Polaków tylu głębokich, pięknych, mądrych, ważnych słów o krzyżu wcześniej nie wypowiedział. W jego 45-cio letnim życiu, było mu dane najczęściej iść jakby drogą krzyżową. Nazwano go „Karolem od Krzyża” bo w jego twórczości literackiej motyw krzyża chrystusowego i człowieczego krzyża zajmował szczególne miejsce. Niewątpliwie najpiękniejszym, a jednocześnie najgłębszym tego wyrazem jest pieśń Karola Antoniewicza wyrażająca głęboką teologię krzyża: W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie... – tak często przez nas śpiewanej.
Był poetą, na miarę wielkich romantyków polskich: Słowackiego czy Mickiewicza. Gdy został kapłanem w zakonie jezuitów, swój talent poetycki oddał nowemu powołaniu. Do dziś śpiewamy, zazwyczaj nie wiedząc o tym, jego najszerzej znane pieśni kościelne, jak: Biedny, kto Ciebie nie zna od powicia, Chwalcie łąki umajone, Do Betlejemu pełni radości, Nazareński śliczny kwiecie, Nie opuszczaj nas, O Józefie uwielbiony, O Maryjo przyjm w ofierze, Pani w ofierze Tobie dzisiaj składam, Zawitał do nas majowy poranek i wiele innych.
Jednak pieśń, w krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie – jest jego największym dziełem. Krzyżem znaczona była jego droga życia. Niósł ten krzyż mężnie, i pod jego brzemieniem nie upadał, bo pojął jego istotną wartość i przekonał się, że: kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie, z boleści sercu zadanej...
W krzyżu widział najwyższe urzeczywistnienie się podstawowych praw chrześcijaństwa, miłości Boga i ludzi. Na krzyżowej drodze, którą go Pan prowadził, osiągnął szczyt chrześcijańskiej doskonałości i cnoty. Krzyż pobudził go do ofiarnej pracy na chwałę Boga i dobro dusz, która współczesnym i potomnym kazała go zaliczyć do wielkich i dobroczynnych duchów naszego Narodu.
Ten wybitny, bodaj najwybitniejszy kaznodzieja XIX wieku, piewca, pasjonat, teolog a nade wszystko miłośnik krzyża, odsłania przed nami, to czego sam doświadczył i co zdołał zrozumieć z tajemnicy krzyża.
W dniach, w których dane nam jest adorować Przenajszlachetniejsze Drzewo Krzyża Świętego, warto odkryć tajemnicę ukrytą w sarkofagu kościoła pod wezwaniem świętego Jakuba w Obrze – warto posłuchać głosu, który mówi czym jest i czym być powinien krzyż w życiu chrześcijanina.
W oparciu o liczne teksty drukowane, jak też setki stronic rękopisów, chcę zaprezentować wywiad, którego „udzielił” mi w Archiwum Towarzystwa Jezusowego w Krakowie człowiek ukryty pod kamiennym sarkofagiem w obrzańskim kościele.
Uczestnicy tego misterium będą stawiali ważne pytania, dotyczące roli krzyża w naszym życiu. Natomiast ja, udzielę odpowiedzi na te pytania. Udzielę ich posługując się słowami ojca Karola Bołoza Antoniewicza, słowami sławiącymi krzyż – zapisanymi na setkach stronic jego rękopisów.
Wy natomiast, Drodzy Siostry i Bracia – posłuchajcie ważnych słów o krzyżu, które dawno temu wypowiedział kapłan, którego świadectwa wysłuchamy na górze uświęconej od tysiąca lat obecnością Relikwii Drzewa Krzyża Świętego.
LEKTOR 1: Ojcze Karolu w życiu nacierpiałeś się można sądzić ponad ludzką miarę, utraciłeś bowiem wszystkich, których kochałeś. A przecież na dnie tych doświadczeń odnalazłeś nie rozpacz, lecz Miłość skupiającą w sobie wszystkie miłości. Dlatego mogłeś wyznać: „Boże, czyń co chcesz ze mną, pod krzyżem zostanę: krzyż był mi kolebką, krzyż mym grobem będzie” … „Pod krzyżem zostanę – adorować wiecznie go będę”. Opowiedz nam Ojcze, o swoim doświadczeniu krzyża?
PROWADZĄCY: Bóg prawie od początku prowadził mnie drogą krzyżową. W szesnastym roku życia uderzył pierwszy bolesny cios: śmierć mego ukochanego ojca Józefa (1823r.). Ten cios mnie nie złamał, ale zmienił i zahartował w cnocie i wierze. Tak o tym napisałem później w swoim pamiętniku: Jeden dzień odmienił mnie zupełnie; był to dzień śmierci ojca mego; od dnia tego przestałem się śmiać, spoważniałem, posmutniałem bardzo i począłem myśleć; a kiedym trzy dni później spojrzał w grób, do którego zwłoki ojca mego spuszczono, wyczytałem w nim wszystko, zrozumiałem wszystko, życie i śmierć, i to co życie dać może, i to, co śmierć bierze. Tak było i później przy śmierci mych dzieci, mej żony Zofii i ukochanej matki Józefy. Na koniec podobało się Panu jeszcze jednym bolesnym nawiedzić mnie krzyżem, za który Jemu cześć, chwała i dzięki na wieki; …we wtorek, dzień zaduszny 1847 roku, o pół do drugiej z północy, umarła siostra moja. Ostatnia z żyjących najdroższych mi osób - Albina.
LEKTOR 2: Tak dobitnie tłumaczy Ojciec, że krzyżem dla człowieka jest śmierć jego bliskich. Co jeszcze może być krzyżem dla ludzi?
PROWADZĄCY: Myśli nasze są często krzyżem naszym; jak rój brudnych owadów brzęczą około nas, szukając przystępu do serca; wdzierają się przez oczy i uszy, chcąc splamić piękność, jasność i czystość niewinnej duszy.
LEKTOR 2: Jak z tym krzyżem człowiek może sobie poradzić?
PROWADZĄCY: Jeden jest sposób najłatwiejszy pozbyć się takich natarczywych myśli, to jest, wzgarda. Im więcej będziemy się niepokoić, trwożyć, lękać, silić, tym gwałtowniej taki rodzaj myśli będzie na nas powstawał.
LEKTOR 1: Ojcze, dlaczego Bóg swoich wybranych, swoje dzieci krzyżuje?
PROWADZACY: Tylko pod krzyżem możemy pojąć tę tajemnicę krzyża i tych pięciu ran i tej Krwi przenajświętszej. Dwojaki powód, dla którego Bóg na nas krzyże zsyła. Cierpimy dla zadośćuczynienia sprawiedliwości boskiej, cierpimy dla poświęcenia naszego! Cierpimy, bośmy zgrzeszyli; cierpimy, abyśmy nie zgrzeszyli! A że każdy z nas oczyszczenia i poświęcenia potrzebuje – bo każdy z nas przewinił, lub przewinić może – więc każdy z nas cierpieć i krzyż swój dźwigać musi! Cierpimy, bośmy Boga nie kochali; cierpimy, abyśmy Go kochali. – Grzech wkłada na nas krzyż kary – Miłość krzyż zasługi! ... Wolno nam powiedzieć: nie wiem dla jakiej przyczyny Bóg na mnie krzyż zesłał – ale nie wolno nam powiedzieć, że bez sprawiedliwej przyczyny i powodu to uczynił! Zrozumiałem to, gdy było mi dane wejść na szczyt Świętej Góry i złożyć mój pocałunek na drzewie krzyża… odkryłem wtedy, że ta bliskość pozwoliła mi się oderwać od utrapień życia, przyniosła ukojenie i napełniła moje serce nadzieją…
LEKTOR 1: W jednym ze swoich kazań, które gromadziły setki, a nawet tysiące wiernych powiedział Ojciec: „Odkąd Zbawiciel nasz umarł na krzyżu, my innej pociechy nie znamy, jak tylko żyć na krzyżu, kochać na krzyżu, umierać na krzyżu”. Proszę nam pomóc zrozumieć te trudne słowa o roli krzyża w naszym życiu.
PROWADZACY: Kiedy chcesz zgłębić życia tajemnicę, pospiesz do krzyża… Błogosławiona każda ta godzina, w której krzyż adorujesz. On jeden ci powie, że tylko miłość krzyża - krzyża ciężar lekkim czyni!
LEKTOR 2: Ojcze z twojej nauki, jaką nam pozostawiłeś w swoim dorobku literackim, czytamy, że każdy z nas powinien szukać w życiu krzyża, że powinien krzyża pragnąć. Jakiego krzyża powinniśmy pragnąć i oczekiwać?
PROWADZĄCY: Nie prośmy Boga o krzyż; ale nie wypraszajmy się od niego - a jeśli zbytnio nas gnębi, zawołajmy za Zbawicielem: „Ojcze! jeśli być może, oddal ten kielich ode mnie, ale nie jako ja chcę, ale jako Ty”.
Nie wybierajmy też sobie drogi krzyża, idźmy tą drogą, którą On nas prowadzi, nieśmy ten krzyż, który On na nas włoży. Dla miłości Jezusa ukrzyżowanego, kochajmy tych wszystkich, którzy tym znakiem krzyża są naznaczeni: chorych, ubogich, smutnych i cierpiących, czy to wewnętrzną, czy zewnętrzną boleścią!
Jako misjonarz i rekolekcjonista ludowy dla użytku wiernych ułożyłem i wydałem drukiem osobny cykl poetycki Wianek krzyżowy, który doczekał wielu wydań. We wstępie do pierwszego wydania napisałem: Pielgrzymi (...) każdy z nas dźwiga krzyż swój (...).
Na jednych wkłada go świat, na drugich Bóg. Biedni ci, których świat krzyżuje, bo krzyż ich jest bez zasługi i bez pociechy, świat nie ma nagrody dla tych, którzy dla niego cierpią; świat krzyżuje, ale na krzyżu nie pocieszy. Szczęśliwi ci, których Bóg krzyżuje, jeśli tylko krzyż nosić i kochać umieją. Kto krzyż w miłości dźwiga, tego krzyż podźwignie. (...) Miara cierpienia jest miarą miłości. Brak szczęścia jest krzyżem najdotkliwszym dla tych, którzy świat kochają; brak krzyża jest krzyżem najdotkliwszym dla tych, którzy Boga kochają. Kto idzie z krzyżem za Jezusem, ten w boleściach najdotkliwszych dozna w duszy pokoju. Kto idzie w szczęściu za światem, ten i w rozkoszach swoich będzie w duszy zatrwożony. Łzy przelane na drodze krzyżowej, to są drogie perły, które Bóg policzy; łzy przelane na wygodnej, szerokiej drodze świata, to krople rosy, które w piasku giną.
LEKTOR 2: Ojcze często mówimy: kocham Boga, wierzę Mu, w Nim moja nadzieja – proszę powiedzieć co jest wyznacznikiem naszej miłości, wiary i nadziei pokładanej w Bogu?
PROWADZĄCY: Kto kocha Boga ten kocha krzyż, kto kocha krzyż ten kocha Boga! Te dwie miłości tak są ściśle połączone, że jednej bez drugiej zrozumieć nie można! ... Serce, póki nie kocha Boga wzdryga się na widok krzyża, i to samo serce, odkąd Boga kochać poczęło, z pokorą ten krzyż przyjmuje. ... Czekaj cierpliwie, aż cię ta ręka Boga, która cię do krzyża przybiła, z krzyża nie złoży, może prosto z krzyża przyjmie cię do chwały swojej... Jeśli upada wiara i siła twoja: o zwróć oczy i serce do krzyża...
LEKTOR 1: Ojcze Karolu, 168 lat minęło od twojej śmierci. Ostra, epidemiczna choroba zakaźna jaką jest cholera, na którą umarłeś, a wraz z tobą w Polsce umarło wtedy prawie 200 tysięcy ludzi. Dziś leczenie cholery nie stanowi dla współczesnej medycyny poważniejszego problemu, można ją stosunkowo łatwo pokonać. Ludziom XXI w. grożą inne niebezpieczeństwa, terroryzm, kataklizmy, wojny, wobec których jesteśmy bezradni i przerażeni. Jesteśmy atakowani przez nieznane mikroorganizmy, promieniowania, zmagamy się z koronawirusem. Mamy zatrute wody i powietrze. Żyjemy w lęku przed tym, co odbiera nam zdrowie i życie. Boimy się zniszczenia i zagłady… Ludzie stają się gorsi dla siebie. Żywioły jakby się sprzysięgły. Wielu z nas odnosi wrażenie, że Bóg od ludzi się odwrócił. Czy to możliwe?
PROWADZĄCY: Dlaczego narzekasz na epidemię, na ludzi, na losy? Czemu przeklinasz życie i śmierć, i żywioły, i czasy, i miejsca? Nie woda zabrała dom twój i dobytek. Nie ona uczyniła cię żebrakiem - ale Bóg sam rozkazał wodzie, a ona wypełniła rozkazy Jego.
Nie przeklinaj śmierci, że wydarła ci z objęć towarzysza lub towarzyszkę życia twego; Bóg ją powołał, a ona rozkazowi Jego sprzeciwić się nie mogła.
Nie narzekaj w rozpaczy na grobie dziecka twego, że ziemia nie chce ci wydać najdroższego skarbu twego; Bóg sam ten grób otworzył i sam go zamknął aż do dnia ostatecznego.
Nie zwalaj winy na lekarza, że przez niewłaściwą receptę czy zabieg uczynił cię sierotą; Bóg użył ręki jego, aby wypisała wyrok śmierci.
Nie skarż się ani na chorobę, ani na owych przyjaciół zdradliwych i niewiernych, ani na prześladowania, krzywdy i obmowy, ani na grady, ognie i nieurodzaje, - bo nic się nie stało bez wiedzy i woli boskiej; jedno Bóg rozkazał, a drugie dopuścił... Jeśli więc chcesz się skarżyć i narzekać, - skarż się, narzekaj na Boga samego! Ale stój! Nim otworzysz usta twoje, chodź ze mną, choć na górę kalwaryjską. Czy widzisz krzyż, wzniesiony między niebem i ziemią w obliczu świata całego? Czy wiesz, kto na nim umiera w boleściach niepojętych? Jeśli wiesz, zatnij zębami bluźnierczy twój język - oblej ten krzyż łzami pokuty i uderz się w piersi! Bóg cierpi, Bóg umiera! Umiera na krzyżu!
Mówisz, że cierpisz? Spójrz! Dlaczego odwracasz oczy od krzyża? Dlaczego nie wzniesiesz serca do Tego, który stał się dla ciebie mężem boleści i królem pokoju, który jeden może przywrócić spokój sercu skołatanemu, który do ciebie odzywa się tymi słowy, pełnymi prawdy, miłości, nadziei i pociechy: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i obciążeni jesteście, a Ja was pocieszę!”.
LEKTOR 1: Wielu ludzi nie potrafi zrozumieć sensu krzyża; w chorobie, w cierpieniu, w ludzkim nieszczęściu widzą jedynie dramat i koniec wszystkiego – ty dostrzegłeś coś więcej, inny wymiar krzyża. Ojcze, proszę o tym powiedzieć.
PROWADZĄCY: W krzyżu chwała i zbawienie nasze! Jeśli więc zbawienie nasze nas obchodzi, nie krzyż, ale brak krzyża, powinno być powodem żałości i łez naszych! Ludzie, co w świat wierzą, skarżą się, gdy cierpią – ludzie, co w Boga wierzą, skarżą się, gdy nie cierpią. ... O ile złączymy się z Chrystusem ukrzyżowanym, o tyle w Chrystusem uwielbionym złączeni będziemy. Ludzie nie epidemii się bójcie – bójcie się grzechu i jego zabójczego działania!
LEKTOR 2: Na klasycystycznym epitafium, które po twojej śmierci wystawili mieszkańcy Obry i Wolsztyna wypisane zostały o tobie słowa innego poety, Franciszka Morawskiego: „Z krzyżem w ręku, nad polskim górujący ludem, starłeś go i podniosłeś słowa Twego cudem, krzepiłeś go w niedoli nadzieją i wiarą. Dla niegoś żył jedynie i dlań padł ofiarą. Dziś Cię szuka w Twym grobie, przez łzy widzi w niebie i modląc się za Tobą, modli i przez Ciebie!”.
Ojcze Karolu, te słowa charakteryzują ciebie i twoją posługę słowa. Ten wywiad z tobą, być może słuchają kapłani, misjonarze, głosiciele słowa Bożego, czy masz dla nich jakąś radę, wskazówkę na dzisiejsze czasy?
PROWADZACY: Z krzyżem w ręku, w sercu z Bogiem stań przed każdym polskim progiem, idąc Zbawiciela śladem! I będziesz krzyża moc i chwałę głosić, że niewart szczęścia, kto nie znał cierpienia... Niech kapłani przyprowadzą wiernych pod krzyż, niech z nimi pod krzyżem uklękną, niech z ambon moc krzyża głoszą – a błogosławieństwo krzyża umocni ten lud udręczony…
LEKTOR 1: Ojcze, wiele lat po twojej śmierci słowa, które kiedyś zapisałeś inspirują wielu z nas. Proszę o jeszcze jedną cenną wskazówkę dla tych, których Bóg jak ciebie prowadzi przez życie po drodze krzyżowej.
PROWADZACY: Nie żyj w przeszłości, bo ta już minęła, nie żyj w przyszłości, która może nigdy nie przyjdzie; przeszłość już nie twoja, przyszłość jeszcze nie twoja, dzień dzisiejszy oto twoja własność; obowiązek dnia tego, krzyżyk dnia tego oto twoja zasługa! ... My widzimy krzyż, ale nie widzimy błogosławieństw do krzyża przywiązanych!
LEKTOR 1: Ojcze, powiedz nam jeszcze, jak powinniśmy się modlić o zrozumienie krzyża?
PROWADZACY: O Panie! do krzyża przybij myśl moją, aby się nie błąkała po błędnych wyobraźni manowcach! O Panie! do krzyża przybij oczy moje, aby ku Tobie zawsze i wszędzie zwrócone były! O Panie! do krzyża przybij uszy moje, aby ciągle słuchały tych słów z krzyża wyrzeczonych i takowe myśli do rozważania podawały! O Panie! do krzyża przybij usta moje, aby milczały, patrząc na boleści twoje i nie na szemrania i narzekania, ale otwarte były na wyznanie żałosne: „Nie Tobie Panie, ale mnie te męki należały!”. O Panie do krzyża przybij ręce moje, aby nie grzeszyły lenistwem ani pokrzywdzeniem bliźniego! O Panie do krzyża przybij nogi moje, aby nie goniły za próżnościami świata tego!
O Panie! do krzyża przybij wolę moją, aby niczego nie żądała, nie pragnęła, nie szukała, oprócz Ciebie! O Panie! do krzyża przybij rozum mój, aby w nim zajaśniało światło prawdy, które wskazuje drogę do nieba! O Panie! do krzyża przybij serce moje, aby ten krzyż nad wszelkie pociechy świata umiłowało! O Panie! do krzyża przybij pamięć moją, aby w goryczy ducha rozpamiętywała wszystkie grzechy swoje! O Panie! do krzyża przybij mnie całego, bo i ja dzieckiem krzyża jestem; na krzyżu i przez krzyż Twój odkupiłeś mnie; na krzyżu i przez krzyż zbaw mnie!
LEKTOR 2: Ojcze z okazji dorocznych uroczystości odpustowych na Świętym Krzyżu, gdy tak uroczyście adorujemy Zwycięski Sztandar Chrystusa, gdy tak często spoglądamy na krzyż, gdy pod tym krzyżem tak licznie stajemy, klękamy, wywyższamy go. Gdy dziś najcenniejszy skarb z pierwszego sanktuarium narodowego jest w centrum naszej uwagi… Powiedz, co krzyż znaczy dla Narodu?
PROWADZĄCY: Kto was widział pod krzyżem stojących, ten nie może zwątpić o przyszłość tego Narodu. Jest jeszcze w was siła, bo jest i pokora. Jest na czym budować, bo jest kamień węgielny wiary. Jest nadzieja, bo jest miłość. Dawna Polska jeszcze żyje! I jak mówi inny poeta tego narodu: Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem – będzie Polska, Ojczyzna nasza – wolna…
LEKTOR 1: Dziękujemy Ojcu za tę rozmowę oraz wiersze i pieśni, które po Ojcu pozostały. Moi Drodzy posłuchajcie jeszcze dwóch fragmentów poezji, ks. Karola Antoniewicza, w naszym wykonaniu:
LEKTOR 2:
Wiersz z tomiku „Poselstwo aniołka w niebie”
Czy nie dość szczęścia mamy,
Kiedy Ciebie Jezu znamy,
Kiedy możem iść za Tobą,
Choć z boleścią i żałobą;
Gdy nam wolno kochać Ciebie,
Być na ziemi, a żyć w niebie.
A krzyż, dla tych, co Cię znają,
A krzyż, dla tych, co kochają.
Nie jest hańbą, lecz ozdobą,
Jest boleścią i radością,
jest nadzieją i miłością.
Świat zawiedzie, krzyż nie zdradzi,
Świat oszuka, krzyż doradzi:
Krzyż przewodnik pewny, wierny,
Krzyż do nieba jest odźwierny.
Świat do piekła nas pogoni,
Krzyż przed światem nas zasłoni:
Świat przeminie, krzyż nie minie.
Kto w krzyż wierzy, nie zaginie.
LEKTOR 2:
Fragmenty z „Kwiateczków Misyjnych księdza Karola”.
Różne kwiaty rosną na roli życia człowieka! Kwiaty świata, kwiaty krzyża! Pierwsze ze światem i z życiem więdnieją i usychają; drugie z krzyżem się rozwijają i w śmierci jaśnieją! ... O jak piękny jesteś krzyżu Pana i Zbawiciela mojego, oblany i poświęcony krwią Jego! W Tobie odtąd całą moją pokładam nadzieję, w Tobie chcę szukać siły mojej, z Ciebie chcę czerpać mądrość moją! O nie daj Boże, abym gdzie indziej miał szukać chwały mojej, jeśli nie w Twoim krzyżu świętym, w którym ja światu, a świat mnie jest krzyżowany!
... O krzyżu święty! Jak jasno świecisz duszy mojej, jaśniejszy nad wszystkie gwiazdy Nieba, bo Twoja światłość na wieki nie zgaśnie; o ty jesteś dla mnie tą gwiazdą, która mędrców do żłóbku Chrystusa przywiodła; pójdę za światłem i nie zbłądzę!
... O krzyżu święty! Jak głośno przemawiasz do duszy mojej, głośniej nad wszystkie słowa mądrości ludzkiej; ty mnie uczysz jak żyć; ty mnie uczysz, jak kochać Pana mojego; ty mnie uczysz, jak cierpieć powinienem. Do ciebie, do ciebie więc pójdę po naukę, a z tej szkoły mądry powrócę! ... O krzyżu święty! Ty bądź przyjacielem, ty bądź powiernikiem moim. Na tobie spełniły się tajemnice miłości Zbawiciela mego; tobie powierzę tajemnice serca mojego; ty mnie nie zawiedziesz, ty mnie nie zdradzisz na wieki! ... O Panie, żebym Cię nie widział na krzyżu, w rozpaczy zaginęłaby dusza moja!
Na koniec pieśń:
1. W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie,
W krzyżu miłości nauka.
Kto Ciebie, Boże, raz pojąć może,
Ten nic nie pragnie, ni szuka.
2. W krzyżu osłoda, w krzyżu ochłoda
Dla duszy smutkiem zmroczonej,
Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie
W boleści sercu zadanej.
3. Kiedy cierpienie, kiedy zwątpienie
Serce ci na wskroś przepali,
Gdy grom się zbliża, pośpiesz do krzyża,
On ciebie wesprze, ocali.
4. Gdy wiary siła serce spoiła,
A i to serce zawiodło;
O, nie rozpaczaj, módl się, przebaczaj,
Krzyż niech ci stanie za godło.
5. Gdy wśród żywota biedna sierota
Stoi od ludzi wzgardzona;
Krzyż będzie światem, ojcem i bratem,
Gdy go przytulisz do łona.
6. Gdy rozpacz w łonie, oko w łzach tonie,
O, wytrwaj jeszcze na chwilę,
Łza się przesączy, rozpacz zakończy
Krzyżem zatkniętym w mogile.
7. Kto u stóp krzyża swą duszę zniża,
Na tego spojrzy łaskawie.
Jezus, Zbawiciel i Odkupiciel
Da pomoc Boską w wszej sprawie.
swietykrzyz.pl
Proszę potwierdzić wydruk wyświetlonego artykułu:
Proszę potwierdzić zapisanie wyświetlonego artykułu do pliku PDF:
Proszę wypełnić poniższy formularz, aby powiadomić znajomego o znalezionym przez Ciebie artykule:
Zapraszamy na IV Dzień Całunu, który odbędzie się w Sanktuarium ...
W najbliższą niedzielę, 6 października, zapraszamy na XVII Powiatowy ...
Wierni, którzy chcą wziąć udział w Eucharystii sprawowanej o ...
0
LICZBA OBLATÓW POLSKIEJ PROWINCJI
0
LICZBA OBLACKICH PLACÓWEK W POLSCE
ul. Święty Krzyż 1
26-006 Nowa Słupia
NIP: 661 165 88 90
REGON: 040002752
Numer konta bankowego:
71 1240 1372 1111 0010 2122 5384
Telefony i adresy e-mail:
tel. 41 317 82 78
tel. 41 317 70 21
tel. +48 784 718 580
e-mail: infoswkrzyz@gmail.com
e-mail: admstr@swietykrzyz.pl