Przypadający w dniu dzisiejszym dzień upamiętniający Męczeństwo Duchowieństwa Polskiego w czasie II wojny światowej, został ustanowiony przez Episkopat Polski w 2002 r. Wydarzenie to jest kontynuacją corocznego dziękczynienia księży, byłych więźniów KL Dachau (Obozu Koncentracyjnego w Dachau). 22 kwietnia 1945 r. kapłani, więźniowie KL Dachau ślubowali, że jeśli przeżyją, będą pielgrzymować co roku do kaliskiego sanktuarium św. Józefa w duchu dziękczynienia za ocalenie od śmierci. Obóz w Dachau został wyzwolony tydzień później (29 kwietnia 1945 r.) przez armię amerykańską, a ocaleni duchowni do końca życia wypełniali złożone przyrzeczenie.
W 2013 r. zmarł ostatni świadek męczeństwa księży-Polaków w Dachau, ks. Leon Stępniak. Do końca swoich dni dawał świadectwo niewyobrażalnym cierpieniom, jakich w czasie II wojny światowej doświadczyło polskie duchowieństwo.
Chcemy w tym miejscu upamiętnić i wspomnieć
oblatów świętokrzyskiego klasztoru,
którzy w czasie II wojny światowej, zginęli w hitlerowskich obozach zagłady
oraz zmarli w czasie okupacji.
Pamiętamy o nich w modlitwie.
Pamiętamy także o mieszkańcach okolicznych miejscowości,
którzy w obronie Polski, Boga i świętej wiary stracili swoje życie.
Na krużgankach klasztornych, zaraz obok Czarnego Ołtarza - epitafium poświęconego pamięci ojców benedyktynów, umieszczone są dwie pamiątkowe tablice.
Jedna z nich zawiera imiona i nazwiska oblatów świętokrzyskiego klasztoru zamordowanych w obozach zagłady oraz zmarłych w czasie II wojny światowej: o. Jan Finc OMI (+13.6.1940, Kielce), o. Paweł Kulawy OMI (+28.8.1941, KL Auschwitz), o. Jan Kulawy OMI (+10.9.1941, KL Auschwitz), o. Jan Pawołek OMI (+28.2.1942, KL Auschwitz), o. Czesław Bartosz OMI (+5.10.1942, Stara Słupia) i o. Antoni Leszczyk OMI (+31.5.1945, Majdanek).
Druga tablica pamiątkowa poświęcona jest ofiarom hitlerowskiego ludobójstwa we wsi Huta Szklana. 22 kwietnia 1943 r. podczas pacyfikacji wioski zginęli: Maria Dwojewska l. 60, Edward Kułaga l. 18, Stanisław Kułaga l. 48, Antoni Parobiec l. 65, Franciszek Parobiec l. 22, Genowefa Parobiec l. 16, Franciszka Rak l. 93, Jan Serwin l. 31, Józef Serwin l. 75, Wawrzyniec Serwin l. 38. Z tej samej miejscowości w hitlerowskich obozach zagłady zginęli także: Stanisław Kalwat l. 20, Józef Kopacz l. 45, Józef Rak l. 59. Stanisław Rączka l. 57, Wacław Zieliński l. 21.
Tego samego roku, choć ponad miesiąc wcześniej, bo 6 marca 1943 r., 62 pluton żandarmerii pod dowództwem Alberta Hugo Schustera, dokonał masakry w miejscowości Bartoszowiny. Tego dnia rozstrzelani zostali: Stefan Bliman l. 28, Stanisław Kowalczyk l. 37, Maria Kowalczyk l. 35, Stanisław Kowalczyk l. 9, Wanda Kowalczyk l. 4, Jan Kowalczyk 7 m-cy, Jan Róg l. 47, Zofia Róg l. 42, Eleonora Róg l. 15, Halina Róg l. 10, Bogusława Róg l. 8. Ryszarda Róg l. 5. Natomiast do grona tych pomordowanych w dniu 6 lipca 1943 r. dołączył Edward Kowalski l. 17.
WIECZNY ODPOCZYNEK RACZ IM DAĆ PANIE
A ŚWIATŁOŚĆ WIEKUISTA NIECHAJ IM ŚWIECI.
NIECH ODPOCZYWAJĄ W POKOJU WIECZNYM. AMEN.
Większością akcji pacyfikacyjnych na ziemi Świętego Krzyża kierował wspomniany wyżej Albert Hugo Szchuster. W okolicy uchodził za człowieka o bestialskim charakterze. Nazywano go katem łysogórskim.
Na okupowane ziemie polskie przyjechał z terenów dzisiejszej Białorusi, gdzie wcześniej, od 1941 r., kierował eksterminacją Żydów oraz brał udział w zwalczaniu partyzantki.
Po przybyciu na ziemie polskie dowodził akcjami pacyfikacyjnymi na Lubelszczyźnie. Na wiosnę 1943 r. skierowano Schustera na ziemię świętokrzyską. Osiadł najpierw w Bielinach a później w klasztorze sióstr Bernardynek na Świętej Katarzynie, dowodząc wspomnianym wyżej 62 plutonem żandarmerii. W samej tylko Świętej Katarzynie, z jego rozkazu, zginęło ok. 80 ludzi. Jego bestialskie poczynania dotknęły także mieszańców innych okolicznych miejscowości. Schuster spacyfikował wiele wsi i pojedynczych domów. We Wzdole Rządowym zamordował 20 osób, Paprocicach, Płuckach, Woli Zamkowej łącznie 35 osób, w Bodzentynie 39 osób, Bartoszowinach 9, Hucie Szklanej 10, W Jeziorku11, w Celinach 4, w Wojciechowie 3, w Hucisku spalił żywcem 2 dzieci, Psary Podlesie 8osób, Kluczniki 2, Szafranki 7, Wola Szczygiełkowa 21, Dębno 28, Dębno Hary 4, Klonów 16 osób, Kakonin 9, Krajno 28 i Nowa Słupia ok 20 osób.
Większość akcji pacyfikacyjnych miała ten sam przebieg i charakter. Najpierw otaczano wieś. Mieszkańców zganiano w jedno miejsce. Z przygotowanej przez donosicieli listy wyczytywano osoby, w tym również i małe dzieci. Wyczytanych rozstrzeliwano. Zdarzało się, że w momencie wyczytywania nazwisk kogoś brakowało, w tym momencie dobierano przypadkową osobę, często więcej niż było na liście. Po rozstrzelaniu mieszkańców Hugo Schuster wygłaszał okolicznościową mowę o potrzebie jego działania przeciw leśnym bandom. W nagrodę nakazywał sobie i żandarmom wystawiać bogaty obiad. W przypadku, gdy mu się spieszyło, wsie były doszczętnie grabione i czasami palone.
Schuster dowodził też akcjami pacyfikacyjnymi w okolicach Opoczna, Topolic, Paradyża, Siuciec, Skórkowic, Kolonii Starej.
Po wojnie Albert Schuster osiadł w Raschau we wschodnich Niemczech. W 1951 r. został zatrudniony przez Ministerium für Staatssicherheit (STASI - Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego NRD) jako informator.
W grudniu 1970 r. Schuster został aresztowany jako podejrzany o zbrodnie wojenne. Postawiono mu zarzuty: przyłączenia się do systemu masowej eksterminacji faszystowskiej, popełnienie zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludności cywilnej. Udowodniono mu to, że dopuszczał się aresztowania, maltretowania i rozstrzeliwania kobiet, dzieci i mężczyzn na terenach okupowanych podczas drugiej wojny światowej. W wyniku przedstawionych mu zarzutów został postawiony przed sądem w Chemnitz.
Podczas rozprawy w Chemnitz, świadek Wacław Dziuba - nie doszła ofiara pacyfikacji Dębna (miejscowość oddalona od Świętego Krzyża o 26 km jazdy samochodem), pokazywał Schusterowi bliznę na karku po pocisku, opowiadając, jak on i jego znajomy, cudem ocaleli podczas pacyfikacji. Schuster wstał z ławy oskarżonych i z krzykiem wyjaśniał: "To nie może być prawdą, bo moi żołnierze dokładnie wypełniali rozkazy zabijając tych leśnych bandytów". Gdy sędzia prowadzący rozprawę zapytał, czy zastrzelona w tym dniu dwu letnia Wanda Piwowarczyk, mieszkanka Dębna, też była bandytą: - Schuster zamilkł.
Uznany za winnego został skazany na śmierć. Wyrok wykonano.
(mt/ zdj. OMI Święty Krzyż, Radio Maryja, Urząd Miasta i Gminy Nowa Słupia, Instytut Pamięci Narodowej)