Święty Krzyż, miejsce przepełnione historią, w swoich podziemiach skrywa doczesne szczątki ponad 2150 mnichów, którzy przez wieki tworzyli w tym klasztorze wspólnotę ludzi wierzących i jednocześnie wspólnotę zakonną.

Sanktuarium na Łysej Górze jest miejscem do którego przez setki lat przybywały niezliczone rzesze pielgrzymów, których liczby nie da się dziś określić, a których ciała spoczywają w grobach rozsianych w naszej ojczyźnie, a także za jej granicami.

Pielgrzymi i turyści, którzy dziś wybrali Święty Krzyż na miejsce swojej niedzielnej modlitwy, przybyli tu, do tej wielkiej nekropolii, aby sprawować swoją modlitwę m.in. za swoich bliskich zmarłych. Dziś, kiedy z powodu obostrzeń nie mogliśmy nawiedzić cmentarzy, na których pochowani są nasi bliscy, wydaje się, że świętokrzyskie pobenedyktyńskie opactwo, było miejscem szczególnej zadumy i modlitwy za wstawiennictwem Wszystkich Świętych. Dostrzec można było wielu pielgrzymów, którzy klękając przed Relikwiami Drzewa Krzyża Świętego, modliło się upraszając nieba dla swoich bliskich.

Podczas sprawowanych w świętokrzyskiej bazylice Eucharystii dziękowaliśmy Bogu za dar powołania świętych i błogosławionych Kościoła Katolickiego. Podczas homilii, którą głosił dziś o. Krzysztof Jamrozy OMI - mistrz nowicjatu, kaznodzieja wspomniał m.in.:

W ciągu całego roku liturgicznego Kościół wspomina wielkie Boże dzieła składające się na Historię Zbawienia. Przywołuje pamięć świętych i błogosławionych, których życiowe doświadczenia, dokonywane wybory czy pozostawione dzieła mogą i powinny być dla nas wszystkich inspiracją, zachętą i pomocą w kształtowaniu naszego życia. Znajdziemy pośród nich papieży i królów, kapłanów i zakonników, żony i matki, mężów i ojców, młodzieńców - jak chociażby beatyfikowany trzy tygodnie temu przez Ojca Świętego, papieża Franciszka włoski piętnastolatek Carlo Acutis, ale są i młodsze dzieci. Każdy z nich był człowiekiem z krwi i kości. Każdy z nich doświadczał radości i smutków. Chwil szczęścia i życiowych tragedii. I dla każdego z nich Bóg stał się największą wartością, której warto podporządkować wszystko - mówił o. Krzysztof.

Dalej wspomniał:

Dziś znacząco poszerzamy perspektywę naszego spojrzenia. Podnosimy głowy wysoko w górę, by w porywającej wizji autora Apokalipsy zobaczyć nie każdego z osobna, ale wszystkich tych ludzi, którzy niczym w wielkim finale otaczając Zmartwychwstałego wychodzą na scenę świata, aby nam, śmiertelnym, dodać otuchy, zapału. By zawołać do nas: "Odwagi! Nie bójcie się! W waszych zmaganiach nie jesteście sami! Skoro nam, z pomocą Bożej łaski, udało się osiągnąć chwałę nieba, to dlaczego miałoby wam się nie udać?" - mówił kaznodzieja.

Razem z kaznodzieją spoglądaliśmy w "7 okien" świętokrzyskiej bazyliki, z których, jakby z nieba, z domu Ojca, spoglądają na nas święci i błogosławieni dodając nam otuchy na drodze ku naszej świętości.

NABOŻEŃSTWO W INTENCJI ZMARŁYCH

O godz. 16⁰⁰, rektor bazyliki o. Krzysztof Czepirski OMI, poprowadził nabożeństwo w intencji Wiernych Zmarłych. Tym samym rozpoczął tydzień modlitw w ich intencji. W czasie nabożeństwa, przy wystawionych Relikwiach Drzewa Krzyża Świętego, zostały odczytane w litanijnej modlitwie, wszystkie osoby zmarłe, których imiona i nazwiska pojawiły się na kartkach wypominkowych pozostawionych przez pielgrzymów i mieszkańców okolicznych miejscowości.

Od jutra o godz. 17³⁰, podczas modlitwy różańcowej, w wypominkach, będziemy polecali tych zmarłych, prosząc o radość nieba. Pewną nowością w świętokrzyskim sanktuarium stanie się to, że od przyszłej niedzieli, każdą Eucharystię będziemy rozpoczynać modlitwą za zmarłych polecanych właśnie w wypominkach. Nie chcemy, aby ten rodzaj modlitwy za zmarłych, był sprawowany jedynie przez jeden tydzień roku. Chcemy rozszerzyć tę modlitwę na cały rok.

(mt / fot. OMI Święty Krzyż)