Dziś sprawujemy liturgię na cześć Męki Pańskiej. Myślimy o Chrystusie, który wziął na siebie ludzkie grzechy i zaniósł je na wzgórze golgoty. Tam został ukrzyżowany, przelał swoją krew i oddał życie, aby nam otworzyć bramy życia wiecznego. Na krzyżu pokonał śmierć i szatana. Jego poniżenie w oczach ludzi było potrzebne, aby lepiej mogła się objawić Boża chwała.
Ceremoniom wielkopiątkowym przewodniczył w naszej bazylice świętokrzyskiej ksiądz biskup Krzysztof Nitkiewicz, ordynariusz diecezji sandomierskiej.
Liturgia na cześć Męki Pańskiej sprawowana o godzinie 15.00 była poprzedzona Drogą Krzyżową z Nowej Słupi na Święty Krzyż, w której udział wzięło ponad 3 tysiące wiernych z regionu świętokrzyskiego i z wielu zakątków naszej ojczyzny. Rozważania poprowadził o. Krzysztof Jamrozy OMI, Mistrz Nowicjuszy.
Krzyż był niesiony przez poszczególne stany m.in.: dzieci, młodzież, strażaków, duchownych, mężczyzn, kobiety, rolników i osoby konsekrowane.
Na zakończenie nabożeństwa biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz, powiedział do licznie zgromadzonych pątników:
- Nasze drogi nie zawsze są drogami Chrystusa, drogami Bożymi, podobnie jak nasze myśli, słowa i czyny. Dzisiaj jednak szliśmy razem z Nim tym samym szlakiem przez Puszczę Jodłową i chociaż porównywanie naszego zmęczenia z jego cierpieniem byłoby niedorzecznością, byliśmy razem, aż do tego wzgórza świętokrzyskiej Golgoty.
- I co dalej? Czy jesteśmy gotowi złożyć siebie w ofierze razem z Chrystusem, czy może tylko odprowadziliśmy Go na miejsce boleści, gdzie ma dokończyć samotnie swojej agonii? Ile razy postępujemy podobnie z chorymi, ze starszymi, z bezdomnymi, z uzależnionymi od nałogów czy z osobami, które są według nas przegrane? Mówimy, że oddajemy ich w dobre, we właściwe ręce, lecz tak naprawdę umywamy nasze ręce niczym Piłat. Także na pogrzebach nietrudno o wzruszenia, bo już po wszystkim, co kosztuje sobie popłakać. Powtarzamy jak mantrę słowa wiersza ks. Jana Twardowskiego: Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…… i co z tego, jeśli nie stać nas na miłość kiedy najbardziej jej potrzebują.
- Tymczasem Chrystus chce byśmy z Nim byli razem w godzinie Jego męki. Ona trwa nadal w wielu ludziach, jest obecna również w nas, gdy pomimo różnych przeciwności, wewnętrznych i zewnętrznych, staramy się żyć zgodnie z Ewangelią.
- Czy jednak warto? Czy ktoś to zauważy? Pan Jezus nie miał takich dylematów. On po prostu kochał i to w sposób asymetryczny. Dlatego odniósł zwycięstwo nad złem i śmiercią, zmartwychwstał. Ale to nie wszystko. Jeden ze złoczyńców, którzy byli razem z Nim ukrzyżowani, dzięki tej miłości przemienił się w Dobrego Łotra i został zbawiony. Ta miłość obudziła również wiarę w sercu setnika dowodzącego plutonem egzekucyjnym na Golgocie. Dlatego nie opuszczajmy ukrzyżowanego Chrystusa. Zostańmy z Nim, a wtedy Jego miłość przemieni także nas.
Dokładnie o godzinie 15.00 rozpoczęły się ceremonie liturgii na cześć Męki Pańskiej. Ksiądz biskup Krzysztof wraz z diakonami, klerykami z Wyższego Seminarium Duchownego z Sandomierza, kapłanami zakonnymi i diecezjalnymi, nowicjuszami w procesji udał się do bazyliki. Po przyjściu do prezbiterium, po oddaniu czci ołtarzowi, położył się krzyżem przed ołtarzem na znak, że odszedł Pasterz - Jezus Chrystus. Leżenie krzyżem symbolizuje najgłębsze poniżenie siebie i najusilniejszą modlitwę. Lepiej niż słowa wyraża ono całkowite oddanie się Bogu i poczucie własnej słabości.
Następnie rozpoczęła się Liturgia Słowa, w której naczelne miejsce w tym wyjątkowym dniu, zajmuje opis Męki Pańskiej według św. Jana. Po odczytaniu Ewangelii wygłosił homilię o. Paweł Zając OMI, Prowincjał Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.
W swoim słowie przypomniał m.in., że w obliczu męki i śmierci Jezusa Chrystusa nie sposób szukać słów, cała dusza i całe ciało człowieka, który jest świadkiem Drogi Krzyżowej i Ukrzyżowania, pragnie milczeć. Słuchamy codziennie doniesień o wypadkach, chorobach i śmierci. Dopóki nie dotyka to kogoś nam bliskiego albo nas samych, może wzruszamy się, ale szybko wracamy do naszych obowiązków, zapominamy o cierpieniu świata i mamy wrażenie, że wszystko jest w porządku. Tymczasem cierpienie świata jest ogromne. Łzy, potok łez, zranień i krzywd. Wiele takich historii słyszymy w konfesjonałach. Nie są nam kapłanom obojętne. Jest łaska zapominania konkretnych spowiedzi, nie kojarzymy osób, dat i faktów, tajemnica spowiedzi jest jedną z najświętszych spraw powołania kapłańskiego. Ale nieraz chciałoby się po wyjściu z konfesjonału położyć krzyżem, tak jak na początku liturgii Wielkiego Piątku, i w milczeniu przyjąć na siebie cierpienie człowieka, który otworzył przed Bogiem swe serce, wyznał grzechy, ale i opowiedział o cierpieniu, jakie one ze sobą przynoszą – stwierdził o. Paweł Zając.
W dalszej części swojego kazania o. Prowincjał przypomniał o sensie i potrzebie ciszy:
- Bardzo potrzebujemy ciszy. Potrzebujemy ciszy Maryi, która stała pod krzyżem i patrzyła na śmierć swego syna. Ta sama pełna miłości i współodczuwana cisza otacza każde nasze cierpienie, przy naszym osobistym krzyżu także jest obecna Maryja, uświadamiając nam, że i z nami cierpiący Jezus się utożsamia. Potrzebujemy ciszy Jezusa, który fałszywie oskarżany i opluwany cierpiał z cierpliwością, wybaczając swoim oprawcom. Potrzebujemy ciszy cudzołożnej kobiety, która pogardzana przez wszystkich spotkała się z miłością Jezusa i odzyskała swoją godność. Potrzebujemy ciszy celnika Mateusza, który zaszufladkowany jako zły człowiek spotkał Jezusa i uświadomił sobie, że ma dobre serce. Potrzebujemy ciszy, która nastała na Jeziorze Galilejskim, gdy Jezus uciszył burzę.
- Potrzebujemy ciszy w wielu codziennych sytuacjach – gdy spotykamy cierpiącego człowieka, gdy nas dotyka cierpienie, gdy zbyt łatwo przychodzi nam ranić naszych bliskich… cisza płynąca z krzyża Jezusa jest dla nas prawdziwie zbawienna. Jest czas, gdy trzeba mówić, bronić prawdy, dobra i sprawiedliwości, bronić ojczyzny, rodziny i wiary. Ale jest też czas, gdy trzeba milczeć, dając w ten sposób miejsce do działania Bogu.
- Przede wszystkim potrzeba nam ciszy codziennej modlitwy, która choć trochę obroni nas przed hałasem świata. To w ciszy Bóg ma szansę dotrzeć ze swym słowem do naszych serc. Posłuchajmy bicia swojego serca. Ono bije w rytm Bożych przykazań, nic bardziej naturalnego dla człowieka, niż świętość, odrzucenie grzechu i zła, niż miłość wzajemna i przebaczenie. Jeśli odczuwamy to inaczej, to stańmy pod krzyżem Jezusa i spróbujmy przeżyć autentycznie to spotkanie, w ciszy Maryi, Nikodema, dobrego łotra, zawstydzonego Piotra.
- Cisza Jezusa na krzyżu jest zrozumiała dla chorych, cierpiących, skrzywdzonych, dla tych których ludzkie słowa zbyt łatwo chcą pocieszyć. Nie pocieszysz cierpiącego, jeśli nie weźmiesz na siebie części jego cierpienia. A to nie jest łatwe, tego w pełni dokonał tylko Chrystus, dla mnie i dla ciebie – mówił o. Paweł Zając.
Kolejnymi częściami dzisiejszej liturgii były: adoracja krzyża, komunia święta i procesja do Grobu Pańskiego.
Na zakończenie liturgii wielkopiątkowej ksiądz biskup przeniósł Najświętszy Sakrament do Grobu Pańskiego, który w tym roku został przygotowany w kaplicy Oleśnickich, gdzie są także przechowywane relikwie Drzewa Krzyża Świętego.
Dekoracja w Grobie Pańskim nawiązuje do przeżywanej w tym roku 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Stąd w głównym ołtarzu gdzie został umieszczony Najświętszy Sakrament znajduje się flaga Polski i daty: 1939-2019 a nad grobem Pana Jezusa zostały wypisane wymowne słowa: „Odnów w nas wiarę, nadzieję i miłość”. Przywołując je chcemy wspomnieć naszych braci i siostry walczących podczas ostatniej wojny, dla których te słowa były umocnieniem w tym trudnym i bolesnym czasie oraz dawały nadzieją.
Natomiast nam żyjącym dziś w wolnej i demokratycznej Polsce są przypomnieniem o tych sprawach najistotniejszych i najważniejszych. Zatem trzeba nam bronić wiary, którą otrzymaliśmy na chrzcie świętymi i nie pozwolić, by została zepchnięta tylko do sfery prywatnej. Zaś nadzieja i miłość – niech przenikają nasze serca i umysły i zróbmy wszystko aby każdego dnia obdarowywać się nimi nawzajem.
Pamiętajmy, że w tych dniach, kiedy będziemy nawiedzać i modlić się przy Grobie Pańskim, naszą uwagę mamy kierować przede wszystkim na wystawionego w monstrancji Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Adoracja i rozważanie Męki Pańskiej mają nam pomóc w nawracaniu się i kroczeniu na drodze zbawienia. Prośmy oto w naszej modlitwie.